Stolica nie jest jeszcze miastem przychylnym, żeby zorganizować ślub cywilny w plenerze. Mało jest miejsc, w których poczujemy naturalny, dziki klimat będąc jednocześnie sercu wielkiego miasta.
Na szczęście jest Pół na Pół, gdzie Ania i Andrzej, ugoszczą w swych zabytkowych progach i zaproszą na mokotowską polanę ukrytą wśród drzew. W tych pięknych okolicznościach przyrody mieliśmy przyjemność dekorować wesele przemiłej pary pełnej energii i chęci do zabawy.
Zacznijmy więc od początku – na trawiastej polanie zaaranżowaliśmy miejsce ślubu w plenerze – dekoracje nawiązywały do stylu sielskiego i boho. Były więc kwiaty, a wśród nich oczywiście słoneczniki, ogrodowe róże, łąkowa nawłoć i chmiel, nie zabrakło świec, skrzynek i pieńków.
Szczęście znów nam dopisało bo spektakularna ulewa nawiedziła miasto dopiero późnym wieczorem, gdy goście schronili się już we wnętrzach Pół na Pół. Tam czekały na nich stoły nakryte szarymi obrusami (baaardzo je lubię) i udekorowane dzikimi bukietami pełnymi kwiatów. Stylizację dopełniały złote świeczniki, dobrane kolorystycznie świece i indywidualnie projektowane menu.
Dla pięknej panny młodej skomponowaliśmy boho bukiet ślubny – szalony i romantyczny. Druhny dostały bransoletki kwiatowe, a pan młody i drużbowie – butonierki.
Sto lat młodej parze!